Poprzez Słowo jesteśmy bliżej Boga – Jacek Słowikowski.

Praca końcowa w kursie: Jak powstała Biblia

Temat: “Kocham Boże Słowo, Całe Słowo, Słowo w Słowo” – Opisz jak rozumiesz powyższe stwierdzenie – stawiając siebie w roli tłumacza.  


Poprzez Słowo jesteśmy bliżej Boga

Takie zdanie czy raczej stwierdzenie zapamiętałem z wielce interesującego cyklu wykładów pt. „ Jak powstała Biblia”. Właściwie można by było tytuł cyklu zamienić na : „O miłości do słowa”, gdyż tak naprawdę podczas wykładów poznaliśmy jak rozwijało się słowo, jak powstawało i jak było przekazywane aby dotarło do nas. Jak na przestrzeni wieków tłumacze i skrybowie próbowali znaleźć kierunek tłumaczenia słowa od 10 przykazań do czasów współczesnych. Traktując słowo z dużym szacunkiem, gdyż pismo jest pamięcią ludzkości. Stąd też stosowanie specjalnych technik pisania, pergaminów i trwałej solidnej oprawy, aby żywe słowo trwało wiecznie i było dostępne dla jak największej liczby zainteresowanych.

Jeżeli chcemy powiedzieć, że kochamy słowo, całe słowo – Biblię całą, słowo w słowo, to szczegółowo, pieczołowicie każde słowo musi być przetłumaczone z odnalezieniem prawdy, z odkryciem jej w słowie. Pan Bóg chce poprzez słowo Coś nam przekazać. Należy dlatego trzymać się tendencji przekładu pierwotnego, odtwarzać każde słowo jak było przekazywane gdyż cała Biblia jest natchniona przez Boga. Tłumacząc powinniśmy znać powiązania słów ze sobą, tłumacz musi przekazać sens słów i ich powiązań. Ponieważ pierwsze teksty pisane były bez samogłosek o tłumaczeniu decyduje kontekst. W tłumaczenie słowo w słowo, musi się zgadzać ilość słów a sens oryginału musi pozostać ten sam. Wiara tłumacza ma duży wpływ na tłumaczenie. Tłumacze również nie ustrzegają się błędów chcąc wiernie oddać słowo ale nie oddając kontekstu, nie mając celu, nie wiedząc co chcą przekazać światu. Zdarzają się również pominięcia niektórych fragmentów spowodowane brakiem źródeł zawierających pełen tekst. W taki przypadku również należy kierować się kontekstem, kierunkiem przekładu, punktem odniesienia do źródła przekładu, oddając oryginalne brzmienie. Można to osiągnąć oddając tłumaczeniu samego siebie, swoją wiarę , serce i umysł. Pismo jest przecież pamięcią ludzkości, i to powinno mobilizować tłumaczy do niezwykłej staranności i rzetelności. To jest wielka odpowiedzialność za słowo. Do prawidłowego tłumaczenia potrzebna jest interwencja Ducha Świętego który pokieruje ręką tłumacza, żeby oddać jak najlepiej znaczenie słów. Słowo musi być wiarygodne, bo stanowi fundament naszej wiary. Fundament który jest podstawą wiarygodności, który jest podstawą pamięci.

W zależności od bagażu doktrynalnego tłumacza jakość tłumaczenia wpływała na kolejne wersje, na nakładające się kolejne warstwy. Kolejni tłumacze kochający Słowo Boże całe, aż do każdego szczegółu dbali o każdy wyraz, o jego znaczenie i o to, by w każdym z nich przekazać prawdę. Jednakże znajdują się również takie fragmenty które są dopisane lub usunięte w zależności od tego którym tekstem tłumaczenia , kodeksem,  posługujemy się. Przykładem jest Comma Johanneum. Występowanie lub jego brak, tak naprawdę nie zmienia naszej wiary w Trójcę Świętą i Trójjedynego Boga, a co najwyżej może nam tę wiarę pomóc umocnić, usprawiedliwić, wzmocnić. Słowo kształtowało się przez wieki, zachowując swoje znaczenie merytoryczne. Posiadając kilkanaście przekładów, próbując zacytować Słowo Boże sięgamy kolejno do każdego z nich, zastanawiając się nad każdym słowem. Czy zostało dobrze przetłumaczone, oddane w konkretnym kontekście. Czy tłumacz dosłownie oddaje znaczenie słowa, czy upoważnia nas do dokonania interpretacji. Czy też może lepiej korzystać z gotowych tłumaczeń oddających interpretację słowa, czy lepiej korzystać z przekładów dosłownych i w takim przypadku polegać na interpretacji biblistów przeprowadzonych w oddzielnych opracowaniach, lub w przypisach umieszczonych w tłumaczonej Biblii. Czy interpretacja słowa przeprowadzona przez pastora, kapłana, tłumaczy Słowo Boże wierniej niż tłumacz biblista? W jaki sposób można zaingerować w znaczenie słów. Czy tłumaczyć słowo w słowo jak np. Psalm 23.4 za Biblią Gdańską „Choćbym też chodził w dolinie cienia śmierci nie będę się bał złego, albowiemeś ty ze mną, laska twoja i kij twój, te mię cieszą”. Czy lepsze zrozumienie wynika z przyjęcia dynamicznego tłumaczenia za Nowym Przekładem Dynamicznym : ”A kiedy wkroczę w mrok doliny śmierci, zła się nie ulęknę, bo Ty przy mnie staniesz! Będziesz mi oparciem oraz przewodnikiem”. Czy umieścić w przypisach znaczenie i symbolikę – laska to oparcie a kij pasterki to przewodnictwo, czy pozostawić sam tekst do interpretacji i badania przez wiernych?

Tłumacząc kontekst słów opieramy się na tym co znajduje się wokół nas. W 1 liście Pawła Apostoła do Tymoteusza 3.2 w różnych przekładach mamy nazwy różne na jedną funkcję, za Uwspółcześnioną Biblią Gdańską : „Biskup więc ma być nienaganny” lub za Nowym Przymierzem: „ Starszy zatem ma być nienaganny” lub za Przekładem Nowego Świata: „Dlatego też nadzorca winien być człowiekiem nieposzlakowanym”, w innym tłumaczeniu np. Przekładzie Odzyskiwania mamy z kolei: „ Doglądający więc musi być bez zarzutu”. W języku greckim episkopos to także strażnik i opiekun. W zależności od tego czy tłumacz był związany z kościołem episkopalnym, gdzie występują urzędy kościelne, czy też z prezbiteriańskim, stara się oddać w tłumaczeniu to co jest tu i teraz, aby tekst był zrozumiały dla odbiorcy. Ale też i otoczenie może zmieniać się pod wpływem Słowa Bożego,  w zależności od tłumaczenia. W każdym z tych tłumaczeń kontekst jest zachowany, a od ludzi zależy jak zrozumieć te słowa i czy potrafią wykorzystać pomoc Ducha Świętego do prawidłowego odczytania znaczenia słów.

 Pierwsze przekazy ludzi były ustne a wraz z rozwojem ludzkości zaczęto przekazywać wiadomości, opowieści, historię za pomocą pisma. W piśmie ludzkość zamykała pamięć i za pomocą słowa pisanego przekazywała tę pamięć następnym pokoleniom. Tak też Biblia została spisana pod natchnieniem Ducha Świętego i zadaniem tłumacza jest takie przełożenie tekstu oryginalnego, aby oddać sens w słowie a jednocześnie nic nie dodawać i nic nie stracić. Należy tłumaczyć słowo w słowo a inne dodane dla lepszego zrozumienia lub uwspółcześnienia należy wyraźnie zaznaczyć. Już na przestrzeni wieków różne tłumaczenia różnią się od siebie a zadaniem współczesnych tłumaczy jest dotarcie do źródła, do prawdy i do Boga tak , żeby każdy z nas mógł powiedzieć : Kocham słowo, całe słowo, słowo w słowo. Amen.

Jacek Słowikowski   

Dodaj komentarz